Kamil Stoch podsumował Turniej Czterech Skoczni. Padło wiele gorzkich słów
72. edycja Turnieju Czterech Skoczni niedawno dobiegła końca. Wygrał ją Ryoyu Kobayashi, który we wszystkich czterech zawodach plasował się na drugim miejscu. Tuż za nim zmagania skończył Andreas Wellinger, a na najniższym stopniu podium stanął Stefan Kraft.
Konkurs w Bischofshofen: Kamil Stoch zły na siebie po drugim skoku
Niestety te zawody, podobnie jak cały początek sezonu były nieudane dla polskich skoczków. Spośród Biało-Czerwonych najwyżej sklasyfikowany był Kamil Stoch, który uplasował się na 15. miejscu. Następny był 17. Piotr Żyła, 2. Aleksander Zniszczoł, 29. Dawid Kubacki, 30. Paweł Wąsek i 43. Maciej Kot.
Trzykrotny mistrz olimpijski na łamach "Przeglądu Sportowego" bardzo surowo ocenił to, jak się pokazał w Bischofshofen. Przypomnijmy, po pierwszej próbie Kamil Stoch był 15. z niewielką stratą do pierwszej dziesiątki. Niestety w serii finałowej mistrz z Zębu skoczył tylko 125,5 m, przez co spadł na 21. miejsce.
– Jestem bardzo zawiedziony swoim ostatnim skokiem, bo poniekąd przyćmił mi tę całą pracę, którą do tej pory wykonywałem i tego jest mi bardzo szkoda. Czasu już nie cofnę, muszę skoncentrować się na konkretnej robocie, puścić to w niepamięć i patrzeć do przodu. To był mocno spóźniony skok – powiedział.
Stoch podsumował Turniej Czterech Skoczni w wykonaniu Biało-Czerwonych
Kamil Stoch zdecydował się również krótko podsumować cały turniej w wykonaniu Polaków. – Mało jest pozytywnych rzeczy. Uważam, że turniej był dla nas, jako grupy, bardzo ciężki. Dla mnie osobiście był mega trudny. Było bardzo dużo pracy, z której przychodziło mało profitów – stwierdził.
– Kilka skoków było udanych, ale takie, z których byłem zadowolony, można policzyć na palcach jednej ręki. Poza tym turniej do zapomnienia, bo miejsca odległe i teraz trzeba się skupić na tym, co jest — zakończył.